Anna Karowicz, pedagog i logopeda
(nauka-to-tez-sztuka.blogspot.com)
Gry mają wielką wartość edukacyjną między innymi dlatego, że wcale nie kojarzą się z nauką. Już samo słowo „gra” zwiastuje dobrą zabawę, a dzieci zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że przy okazji się uczą.
Dzięki „Mrówkom” możemy poćwiczyć liczenie. Naszym zadaniem jest jak najszybciej znaleźć odpowiednie karty mrowiska, a żeby to zrobić musimy wykazać się nie tylko spostrzegawczością, ale i umiejętnością szybkiego dodawania! Matematykę poćwiczymy również z „Zeusem”, w którym musimy nieustannie dodawać do siebie wartości kart i pilnować boskiej figurki.
Warto też odwiedzić „Fabrykę robotów”, gdzie celem jest jak najszybsze znalezienie odpowiedniego robota. Gracz, który pierwszy go zdejmie z taśmy produkcyjnej zdobywa punkt. Proste zasady sprawiają, że dzieciaki szybko orientują się jak grać i zaciekle walczą o wygraną. Przy okazji rozwijają spostrzegawczość, utrwalają nazwy kolorów i ćwiczą koordynację wzrokowo-ruchową.
Jako wartościowy przerywnik od nauki świetne będą też „Paszczaki” – prosta karcianka, w której układamy w rzędach wesołe stworki. Dla młodszych graczy możemy też wybrać „Krówkę w kuchni”, gdzie dzielimy wyrazy na sylaby, jednocześnie gotując z krówką i szukając niezbędnych do przyrządzenia potrawy składników. W obu tych grach ćwiczymy koncentrację i pamięć. Równie fantastyczną grą dla maluchów są „Potworne porządki”, które uczą… sprzątania! Dzieci muszą znaleźć w woreczku przedmioty, które należy odłożyć na miejsce. W wykonaniu zadania przeszkadzają potworki, których kształty podobne są do potrzebnych nam przedmiotów.
Nauka wcale nie musi być nudna – czasem wystarczy ją trochę ukryć w zabawach czy grach, a potem jedynie obserwować efekty i uśmiechy na twarzach dzieci.